Wiadomości

"Ja płacę 300 złotych panu, pan mi nie daje mandat, pan mi nie daje punkty..."

Data publikacji 17.04.2024

Policjanci z siemianowickiej drogówki zatrzymali obywatela Nepalu, który wpadł na kontroli prędkości jazdy. Mężczyzna jechał znacznie szybciej, niż dopuszczały to przepisy. Poinformowany o ukaraniu go mandatem, zaproponował mundurowemu 300 złotych w zamian za uniknięcie kary za popełnione wykroczenie. Dodatkowo okazało się, że prawo jazdy, które pokazał stróżom prawa, było... podrobione. Za próbę skorumpowania policjantów, grożą mu nawet 2 lata więzienia.

Policjanci z siemianowickiej drogówki kontrolowali prędkość pojazdów poruszających się ulicą Krupanka. Jadący mercedes przekroczał dopuszczalną na tym odcinku drogi prędkość o 25 km/h. Mundurowi zatrzymali kierującego w związku z popełnionym wykorczeniem. Był nim 32-letni obywatel Nepalu. Gdy został poinformowany o nałożeniu na niego mandatu karnego i punktów, wyjął portfel i wysunął z niego plik banknotów. Policjant kolejny raz poinformował kierującego o nałożonym mandacie i punktach za popełnione wykroczenie. 32-latek powiedział wtedy mundurowemu "Ja płacę 300 złotych panu, pan mi nie daje mandat, pan mi nie daje punkty". Ta wyraźna propozycja wręczenia łapówki stróżowi prawa w zamian za uniknięcie odpowiedzialności, mogła spotkać sie tylko z jedną reakcją.

Mężczyzna został zatrzymany. Wtedy też policjanci dokładnie przyjrzeli się okazanemu podczas kontroli przez kierującego prawu jazdy, które wzbudziło ich podejrzenia. Sprawdzenie w policyjnych bazach wykazało, że nie miał on uprawnień do kierowania pojazdami. Ten wątek będzie szczegółowo badany w prowadzonym postępowaniu karnym.

Kierujący usłyszał zarzuty za proponowanie łapówki plicjantom oraz za posługiwanie się podrobionym dokumentem. Za używanie podrobionego prawa jazdy grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Powrót na górę strony